Młodzież z problemami. Niełatwy powrót do szkolnej normalności
KATEGORIE
Młodzież z problemami. Niełatwy powrót do szkolnej normalności
Ósmoklasiści z kowidowego rocznika. Zaległości to nie problem. Ale zdrowie...
Egzaminy ósmoklasistów to sygnał, że już niebawem cała ich rzesza trafi do szkół ponadpodstawowych. Dyrektorzy szkół ponadpodstawowych nie obawiają się, że będzie to młodzież z zaległościami. Ich obawy budzą raczej problemy emocjonalne i zdrowotne, z jakimi borykają się młodzi ludzie. Nadrabianie zaległości to nie problem. Powrót do normalnego życia szkolnego – już tak.
- Najpierw ocenimy, jacy ci nowi uczniowie są, a dopiero potem podejmiemy odpowiednie działania – mówią dyrektorzy szkół ponadpodstawowych.
- System rekrutacyjny sprawia, że uczniowie trafiający do szkoły ponadpodstawowej mają podobną liczbę punktów, ale zawsze są różnice w poziomie ich wiedzy, które trzeba wyrównywać.
- Podstawowym zadaniem szkół średnich będzie przywrócenie uczniów do równowagi psychicznej. Dopiero potem można będzie mówić o odrabianiu strat z podstawówki.
Pierwszy dzień egzaminów ósmoklasistów – za nami. Według informacji Centralnej Komisji Egzaminacyjnej miało do niego przystąpić ponad 360 tys. uczniów z prawie 12,7 tys. szkół. Jutro (26 maja) matematyka, w czwartek język obcy nowożytny, głównie angielski.
I na tym koniec, również nauki, bo pierwsze szkoły już 28 maja prześlą rodzicom informację na temat proponowanych ocen końcowych ich pociech. Inne zapewne zrobią to w poniedziałek 30 maja lub najpóźniej 1-2 czerwca. Potem czas na poprawianie ocen i ich uzupełnianie, co dla większości uczniów, którzy mają tzw. silne oceny, oznacza... czas wolny. Już 14 czerwca oceny zostaną przez tzw. radę klasyfikacyjną ostatecznie ustalone, a ok. 17 czerwca zatwierdzone.
Zatem bez względu na to, że tak naprawdę dopiero 30 maja starsze klasy szkół podstawowych i młodzież szkół ponadpodstawowych wrócą do zajęć stacjonarnych, to dla większości skończy się nauka. Zwłaszcza, gdy dołożymy do tego płynące zewsząd zalecenia, prośby i upominania – władz oświatowych, ekspertów, a także rodziców, by uczniów nie odpytywać, nie przemęczać nauką, tylko pozwolić się im integrować. To oczywiście całkowicie zrozumiałe, bo kiedy na szalach jednej wagi lądują zdrowie psychiczne dzieci i rozwój ich wiedzy, wybór może być tylko jeden.
Nie zmienia to jednak faktu, że tak „przygotowani” absolwenci szkół podstawowych trafią do szkół ponadpodstawowych, które z tymi problemami będą musiały sobie jakoś poradzić. Jakie działania planują podjąć?
Ubytki? Niekoniecznie
- Nie wiemy, z czym będziemy musieli się zmierzyć, ale rozmawiamy o tym i chcemy dla tej młodzieży na przykład uruchomić zajęcia dodatkowe. Może się też okazać, że i w tym roku takie zajęcia nie będą potrzebne, bo mimo że wszyscy uczniowie są po nauce zdalnej, to do naszej szkoły trafia wyselekcjonowana młodzież - wyjaśnia dyrektor Sobola-Zbroszczyk, dyrektor II LO (SLO) w Warszawie.
Jej zdaniem już teraz widać to w poziomie wiedzy uczniów szkoły, którzy wrócili do zajęć stacjonarnych.
- Wygląda na to, że po tym zdalnym nauczaniu jest lepiej niż myśleliśmy. Oczywiście są też uczniowie, którzy mają większe kłopoty, ale ogromna ich rzesza cieszy się, że wróciła do nauki w szkole. A nawet jak się bardzo nie cieszy, to nie jest tym zestresowana – mówi Anna Sobola-Zbroszczyk.
Podkreśla jednocześnie, że do jej liceum trafia młodzież, która nie tylko chce się uczyć, ale i osiąga wysokie wyniki w nauce. SLO jako szkoła niepubliczna nie wchodzi bowiem w ogólny system rekrutacyjny, tylko prowadzi własny dodatkowy egzamin, który odbędzie się już w najbliższy weekend.